Gdy zbliża się polski Halifax, zaczynają dzwonić wojskowe telefony, biegną sygnały czujnego nasłuchu, wyją syreny alarmowe, reflektory otwierają ślepia, szukają po niebie, stanowiska artyleryjskie plują ogniem, a z lotnisk podrywają się Messerschmitty i Focke-Wulffy, aby rozprawić się z załogą, która dotarła aż tutaj. Tak było pod Kielcami i w rejonie Skarżyska, i Radomia, i nad Pilicą, i koło Grójca. Ale Halifax "E jak Elżbieta" przeszedł. Miał już kilkanaście zadziorów w pokryciu skrzydeł i kadłuba, uszkodzoną instalację świetlną i strzaskaną szybę w wieżyczce astro. Niektóre pociski rwały się blisko. Nie można było wymanewrować wszystkich.. [fragment powieści]
Książka wydana przez Iskry w 1966 roku. Stron 308. Okładka miękka, broszurowa z niewielkim przytarciem krawędzi. Blok ksiązki spójny i czysty.
Nabywca składając ofertę kupna, udziela pełnomocnictwa sprzedającemu - firmie Antykwariat "Exlibris" Elżbieta Figiel - do zawarcia umowy o świadczenie usług w jego imieniu z Pocztą Polską - w celu przesłania za jej pośrednictwem zakupionego towaru. Przekazane na ten cel środki nie stanowią dodatkowego dochodu sprzedającego, w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o podatku VAT.